dużo sie u mnie dzieje
bardzo dużo.
do szkoły już nie chodzę.
nikt prawie już nie chodzi.
nie wykruszyły sie tylko te największe parówy.
ja nie widze sensu tam chodzic. nikt juz lekcji nie prowadzi.
nawet z tych przedmiotow, z ktorych mamy mature ;/
wiec szkola srednia skonczona ;]
swiadectwo jakie bedzie takie bedzie.
teraz juz nic nie zrobie.
narzekac, tez nie narzekam. pompka na to.
teraz ta cala matura ...
czuje, ze to bedzie najwieksza moja zyciowa porazka.
nic do niej nie robie.
zero.
chyba zaczne szukac sobie jakies policealnej szkoly lepiej.
mam prace. w sumie to jeszcze jej nie mam :p
tyle jej szukalam i przez przypadek wpadla w rece.
nic wymarzonego, ale zawsze jakis grosz wpadnie.
jutro ide na 2gi dzień próbny.
zobaczymy.
z W. w niedziele po żuzlu byłam na spacerze.
pokłóciliśmy sie. odstawił mi szopke przed koleżanki mamą i sobie poszedł.
jak on sie do cholery zachowuje ?? !! ;/
nie jestesmy razem (i oczywiscie nie bedziemy), a ma waty o byle co ... od razu wiedzialam, ze spacer z nim to bedzie pomylka :p
z M. sie też widzialam. wczoraj.
króciutko, ale jakos dla mnie wystarczajaco.
on ma takie meciutkie usta :p hihihi
naprawde. takie inne.
ja : M. masz ksiażki dla mnie?
M. : nie mam.
ja : myślałam, że przyjechałeś, bo chciałeś mi je oddać.
M. : a ja myślałem, że chciałaś żebym przyjechał, bo chciałaś buziaka.
:)
teraz tez pisal ... 'masz 5 min?'
ale mi sie nie chce go widziec. wiem, ze na 5 min. by sie nie skonczylo ..
brak humoru : :(
tata na nocce. mama w pracy do 2. brat w Niemczech.
nudno.
zimno.
i smutno mi.