Komentarze: 5
ale mam podły humor.
smutno.
i ryczeć się chyba chce.
timbaland - scream_(feat._keri_hilson_and_nicole_scherzinger).mp3
ale mam podły humor.
smutno.
i ryczeć się chyba chce.
timbaland - scream_(feat._keri_hilson_and_nicole_scherzinger).mp3
wreszcie mogę posiedziec sobie przy kompie :)
wczoraj chata wolna ..
brat na imprezie u kolegi we Wrocławiu, mama na noc na wsi, tata na nocce.
ale fajnooo :D
jakby tak na każdy weekend gdzies sie ulatniali.
miał przyjechać W. ale jakos tak wyszło, że nie przyjechał. później dowiedział się że chate mam wolną i wielki foch, że wcześniej go o tym nie poinformowałam. ooo :p nachlał się gdzieś ze znajomymi i potem takie głupoty mi wypisywał. do białego ranaaa :p
na jego miejsce sie wbiły laseczki. S. i P.
S .... miało jej nie być !
czy ktoś ją tu zapraszał ? no, ale przecież grzeczna jestem i jej nie wygonie.
zacisnełam zębyi zachowywałam sie jak należy :)
brakowało nam jakiś opcji na ten weekend.
w piątek tylko propozycji, lecz na koniec i tak zostałam w domu.. wyszłam tylko na spacer i na ławke koło domu.
jedynie wczoraj.
z laskami na piwko. w ogródku, potem do późna u kolegów.
i tak znów ok. 4 w domu.
a dziś po 12 wstałysmy :)
lubie tak długo leżeć w wyrku.
tylko teraz troszke już za gorąco żeby do tej godziny leniuchować.
ale daje rade :pppp
babci dziś nie odwiedziłam
bo laski godzine temu pojechały i teraz już mi sie zbytnio nie chce.
rodzice byli :)
we wszystkim pomogli i gut.
jutro rano pójdę.
zresztą może już babi wypiszą do domciu :)
nadal nie wiem co z moja oferta pracy w pewnej firmie.
zadzwonie tam jutro.
mam też propozycje wyjazdu do pracy nad morze :) ale tu to tylko tak sezonowo ...
w hotelu, restauracji czy coś. nawet dokładnie nie wiem.
dowiem się wszystkiego w tym tygodniu. co, jak i czy jeszcze aktualne :p
a tym czasem bede sie jeszcze obijać i mardzic w domu :p
mam ochotę na kąpiel.
tak.
teraz wskoczę do wanny, odpocznę, a potem na żużel :)
w środę na grillu ...
no wypiłam jedno piwo.
wiem, że miałam w ogóle nie tykac alkoholu, ale jedno piwo .. co to jest :p
takie zimniutkie, tylko na ochłodę i orzeźwienie ...
bawiłam sie super :)
i naprawde nie rozumiem takich ludzi, którzy nie umieją się bawić jeśli niczego wysokoprocentowego nie skosztują .
i nawet W. był.
chciał, prosił, nalegał żebym z nim gdzies wyszła, ale tego nie zrobiłam.
i nie wiem dlaczego zostałam, nie wiem też dlaczego nie wyszłam ...
a P. i L.
yyy ... ta para zero wstydu ma i przesadza.
przesadzaja na każdym kroku i w każdym miejscu, w którym się znajdą.
bo szczytem już chyba jest kochać się u kogoś na domówce i to w niezamkniętym pomieszczeniu, gdzie wokół kręci sie tyle osób.
no, ale chyba nie dla nich ...
oni tylko głupie uśmieszki, że zostali przyłapani, a my ... eh. szkoda gadać ... ludzka głupota czasem granic nie zna.
ogólnie było super !
połowa się schlała i głupoty paplała :p
tyle śmiechu było. taniec. pogaduchy. ploty. wygłupy ....
lubię gdy tyle się dzieje. :)
i po 6 szłam spać :p
bo ok. 5 w domu byłam, a że miałam taka ochotę na kąpiel ... nie mogłam sibie jej odmówić.
a rano do babci do szpitala, potem do dziadka i reszty rodzinki ...
późnym wieczorem po krótkiej drzemce odwiedzinki u A. w pracy :)
i przy okazji wypłatę odebrałam.
(na szczeście mama nie odebrała mi za długi u niej połowy kasy :) zostawiła dla mnie wszystko.)
o 3:30 pojechałam stamtad do domu i wyrooo.
a dziś.
do 12 sen. posprzatałam - ale tak mi sie dziś tego robić nie chciało ...
i od 15 - 18 u babci w szpitalu. posiedziałam z nia dziś dłużej. pomogłam jej się umyć, pochodziła troche - bo od poniedziałku caly czas leżała, ale teraz już może wstawać ... - dopilnowałam żeby zjadła kolacje - bo ta mała zaraza nie chce zbytnio jeść - i poszłam :)
jutro kolejne odwiedzinki ...
a teraz padam.
jestem zmęczona.
tym całym dniem i tą pogodą. bo dziś grzeje niesamowicie. duszno, że ho ho.
wciągnełam się w świat literatury :p
zaczęłam czytać kolejna książkę. teraz mam tyle czasu, że mogę nadrobić zaległościw tej dziedzinie ...
to lece się odświeżyć i zagłebić w lekturze. bo na dziś żadnych planów. nikt mnie nie chce odwiedzić, nikt nie chce nigdzie iść, nawet o imprezie nikt nie mówi :p
czuję się o wiele, wiele lepiej :)
bóle głowy, mięśni i co najważniejsze bóle brzucha ustały.
wszystko wróciło do normy.
i porzadnie sobie zjadłam dziś :p
ale nie bede przesadzać.
trzeba się oszczedząc ... bo potem tyle i tak cierpieć.
dziś wyjde w końcu na dłużej z domu :)
cztery dni siedzialam w czterech ścianach. nie lubie tak.
domatorka ze mnie żadna.
noo, i dziś powtorka z soboty.
tylko taka, że nie mam zamiaru się rozchorować na nowo :)
B. znów organizuje domówke.
idę.
tym razem bedzie tyle ludzi :)
nie mogę tego przegapić :p oczywiście bede sie oszczedzać i rzecz jasna - ZERO ALKOHOLU !
dziś bede grzeczna.
najgorsze chyba jest to, że bedzie tam S.
bo kurcze ...
niby gadamy, nie jesteśmy pokłócone, ale ta rozmowa to jakby nie rozmowa.
nie układa się miedzy nami tak jak wcześniej.
a miałyśmy taki dobry kontakt ... tyle świetnych wspólnych imprez za nami ...
może wróci ... na razie jakoś mi nie zależy.
chyba humoru cos nie mam.
bo łazi mi po głowie jedno i nie daje spokoju ....
... ale nic ważnego.
a pAuLii^^ !
WsZyStKiEgOOoooOOooOoo NAJjjjj ! z okazjii IMIENINEK :)
... znów się tyle działo, że hej !
to od początku :)
w pt. chciałam iść na impreze, no to i poszłam.
a jeszcze przed ...
spotkałam sie z W.
długo jeździliśmy autkiem, gadaliśmy ...
nawet mnie pocałował.
ale to nie miało (i nie ma) dla mnie wiekszego znaczenia.
i w ogóle na mnie nie wpłynęło.
to była miła chwila, ale było i minęło.
nie wiem czy to nazwać przyjacielskim pocałunkiem ? czy owe takie są ...
może i nawet nie powinno do tego dojść, ale stało się.
a na imprezie ...
fajno !
oj. popiłyśmy znów.
rano kac nie z tej ziemi. rzadko mi się to zdarza, ale zdarzyło sie tym razem.
czułam się źle. cholernie źle. ale to był dopiero początek ...
rano w sob. do babci - osz ... jak dawno mnie tam nie było.
odwiedziłam na wsi wszystkich z rodzinki :)
z kuzynkami poplotkowałam, posłuchałam kuzyna opowieści o wojsku - właśnie wyszedł na przepustkę po przysiedze, pogratulowałam przyszłej mamusi drugiego dzidziusia :D
i nic prawie przez cały dzień nie jadłam.
zero chęci na cokolwiek.
a tu nagle B. dzwoni, że impreza jest. Że u niego w domówka, szuka ekipy i o 20. się widzimy.
to organizacja ekipy, po 18. na zakupy i się bawimy !
jedno piwo i tyyyle kielichów wlałam w siebie.
to mnie zmiotło z powierzchni ziemi ;p hahah
ale nie no. dobrze się trzymałam.
a ludziska co za przeboje odpierniczali :p
tańce też nieziemskie były.
po domówce. na drugą impreze na oczko skoczylismy.
ale tam na niedługo, bo siły już brak było ...
i zaczęło się.
całą noc nie mogłam spać.
ból brzucha niemiłosierny. skręcało mnie we wszystkie strony.
rano ból mięśni i stawów, ból głowy ...
rozłożyłam się na dobre.
do tego biedunka i jedna diagoza - grypa jelitowa.
chociaż nie. mama postawiła inną - 'zatrułaś się na pewno jakimś piwskiem'
no na pewno :p od kiedy od piwa boli wszystko ?
ehhh ..
całe dwa dni w łóżku, a jak nie w łóżku to na kibelku.
straszne!
:(
teraz na szczescie już lepiej.
mam nadzieje, że jutro bedzie juz okej. że wszystkie dolegliwości miną na dobre.
no bo ile to może trwać ...
ostatnio jak mnie cos takiego dopadło to trwało tylko jedna noc, a teraz ...
nie lubie tylko gdy wmuszaja w ciebie jedzenie, kiedy ty nie możesz na nie patrzeć.
dobrze, że jest piesek, któremu po kryjemu można dać coś przekąsic :p
to wróćmy do rzeczy bardziej przyjemnych ...
M. :p
w piątek kolo imprezy się kręcił.
mówiłam mu, że ma przyjść, przyszedł, ale zlał mnie ... typowo.
tłumaczył się. wiem dlaczego tak zrobił, ale jakos dziwnie ...
w sumie to i tak wiem, że mnie lubi :p
a W. właśnie mi napisał, że mam miękkie usta, że wtedy w tym aucie ale miał na mnie ochote i że mam 'mmm' ... spojrzenie :p
nie robi to jakoś specjalnie na mnie wrażenia. ja o tym wszystkim doskonale wiem :p hah
... tata mówił dziś, że babcia jest w szpitalu. aż mi sie płakać chce jak o tym pomyśle ... :( :( biedna. zawsze coś jej musi się stać. wiedziałam, że sie oszczedzać nie bedzie ... ale to silna baba. wiem, że i z tego wyjdzie!
ehhh. no nic.
lece do wanny i potem do wyra. trzeba znów się porządnie wygrzać.