Komentarze: 4
to po weekendzie.
super był.
ostatnio mam jakies takie fajne dni.
może nie pod względem humoru, bo z tym bywało różnie, ale to, co się wydarza.
jest git :p
w piątek.
ale się wyspałam.
już zero stresu, maturalne zmartwienia zmiknęły - nie myśle o tym.
pooddawałam książki do biblioteki, pozałatwiałam kilka innych spraw, które odkładałam 'po maturze' ...
posprzątałam i przyjechała S.
została na noc i poszłysmy na impreze.
wcześniej wieczór z chłopcami. popiłysmy z nimi, posiedziałyśmy i odprowadzili nas na potańcówe :p
fajna impreza :)
S. latała za A.
a ja tańczyłam sobie koło Mb.
no dobra. nie tylko tańczyłam. przez to wszystko co robiłam niezłe kłopoty miałam. przez kłamstwo wybrnęłam.
oby się nic nie wydało.
zresztą .. w dupie to już mam.
ale alkohol się polał :p
heh
rano ból głowy niesamowity.
należało mi się a co!
w sobotę ...
długo z S. spałyśmy, potem miasto, małe zakupy, na obiadek i potem grill u kolegi za miastem:)
w Lipnie meczyk gospodarza imprezy (zremisowali) i w końcu domówka.
było wspaniale :)
wszyscy się chyba dobrze bawili. piliśmy, jedliśmy, słuchaliśmy muzyki, biliśmy się na poduszki, tańczyliśmy, śmialiśmy się, oglądalismy pornusa i w nocy marzneliśmy pookrywani kocami, poprzytulani na tarasie :) i bawiłam się sutkiem kolegi. haha ale tylko jednym, bo drugi się pokazać nie chciał :p buhaha
hehehe fajno :)
miałam spać u S., ale jednak o 5. wylądowałam u siebie w domu.
dziś. z łóżka wygrzebałam sie o 14 dopiero :p do 18 łaziłam w piżamce, a potem szybkie ogarnięcie się i na żużel.
Unia wygrała :D znowu - super!
po żużlu z chłopcami i P. na dworku. (właśnie niedawno przyszłam)
już dawno z nimi tak nie siedziałam. bo to praca, to matura ...
i prosze ...
co się pogodze z W. to zaraz znów jakaś kłótnia.
że niby ja fochuję za to, że gada na GG z S.
ja pierdole!
wkurza mnie takie coś.
bo ja mam w dupie to z kim on gada, czy co tam jeszcze innego robi.
chce to niech to robi.
niczego mu nie mogę zabronić, nie mogę go kontrolować.
zreszta po co mam to robić?
wali mnie on!!
i nie bedzie mi wpierał, że jest inaczej.
a M.
no właśnie z nim gadam.
bo kurde!
dziś miał już na 100% przyjechać z moim telefonem i znów mnie wykiwał.
teraz kolejna gadka szmatka ... przeprosiny itp.
albo ja jestem taka naiwna i wierze mu w te ściemy albo nie wiem.
napisałam, że ma mi go jutro oddać i już.
bo jak nie to trzeba bedzie pomyśleć nad innym, troche niedelikatnym odzyskaniem telefonu.
to czas chyba teraz na odpoczynek :) i sen.
ach.
"... nie nawidze, gdy cos mi sie wydaje... "