maj 31 2007

ahaha zgłupiałam :p


Komentarze: 3

bo po złych chwilach nadchodzą te lepsze.
zawsze ...
ale od początku ...
codzień śpię od ok. 3:00 do (co najmniej) 12:00 .
bo mam teraz tyle czasu wolnego.
a leń jeszcze wiekszy.
teraz moge rozwijać swoje najlepsze hobby, które ze wszystkich chyba najlepiej mi wychodzi - sen.
kooocham spać, kocham moje wyro i kołdre ...
ale ok. nie o tym chciałam.
więc tak ...
wczoraj z okazji mojej kolejnej wizyty na komendzie policji nie mogłam jechac z tata do Poznania. szkoda. a nóż zahaczyłabym o jakiś fajny sklep z ciuszkami ... no, ale trudno. o to zahacze kiedy indziej.
na policji ... tym razem krótko, bo nic do powiedzenia juz nie miałam. dali mi sześć zdjęć z twarzami młodych chłopaków i niby miałam rozpoznać w nich sprawce wydarzenia w kafejce. nie rozpoznałam.
tak czy siak oni i tak wiedzą kto to był. nie wiem czy po prostu musieli mnie o to zapytać żeby nie było ...
mało ważne.
reszta dnia nuda. zero zajęć.
tylko chycałam to z kompa na tv, to z tv na kompa ...
ale wieczorem ...
pach!
i kłótnia.
i to z W. oczywiście.
a może przesadzam ?! ok. to nie była kłótnia.
tylko taka sobie O ! wymiana zdań.
i oczywiście w tym wszystkim uczestniczyła (bezpośrednio) S.
trzy osoby. ja, W., S.
z każda z nich sie bardzo przyjaźnie.
oni niezbyt sie znaja.
a zamieszanie jak ....
popierdoleni ! bo tu naprawde nie ma innego określenia.
zamotane to wszystko jak ...
i S. kłamie na każdym kroku. bo nie byłoby sprawy naprawde, ale to co ona wyprawia.
tyle ściemy. jakby mi powiedziała od razu wszystko to byłoby OK.
na pewno.
no, ale nie. lubimy przeciez komplikować sobie życie.
poszłam spać wściekła.
najbardziej chyba na to, że na drugi dzień miałam sie z nią zobaczyć.
i dziś ...
(sen do 13 :p hihi)
po 15 jechałam zawieźć podanie o pracę - bardzo chce do pracy! bardzo, bardzo !
zawiozła mnie P, która z S. przyjechała.
nie za bardzo miałam chęć z S. gadać, ale coś tak poburczałam :p
na moje to zauważyła, że sie dalej gniewam - choć o mojej wymianie zdań z W. nie wiedziała.
ale zainterweniowała.
zabroniła W. do niej pisać .... podała jakies tam argumenty - nie związane ze mną, ale przecież każdy głupi wie, że przyczyna jest jedna - wstrętna zazdrośnica Marta :p hah
i tym sposobem prawie straciłam kolegę.
bo ...
W. sie wkurzył.
od razu do mnie napisał, że zrywamy kontakt na jakis czas.
pff
wtedy to i ja się porzadnie wkurzyłam.
bedzie mi łaske robił. że ze mną gada? że czasem się spotkamy? itp ... nieeeeee. dzieki!
i zamilkliśmy.
ale byłam zła ......
ale ok, nie gadamy to nie.
przeciez sie prosić nie bede. co to, to nie ja.
ale W. nie wytrzymał.
zagadał.
pogodziliśmy sie.
i teraz to nie wiem czy jest dobrze czy nie :p
hehehhe
tyle sie rozpisałam, a nic w sumie z tego nie wynikło :p
;D
ale nie !
chwilunia.
wierzycie w to, że oni nie beda gadac ?
tylko kurwa!
czemu by mieli nie gadac ?
przeze mnie?
co ja wyprawiam ...
eh :p
zwariowałam!
dostałam na głowe, ewidentnie ...
:p
pomotałam wszystko.
dlaczego 'zabroniłam' im pisać ?
przecież ja z W. to przeszłość ... teraz się kumplujemy i już.
ma prawo podrywać, pisać i spotykać się z innymi laskami.
ups :p
nawet się nie umiem z tego wytłumaczyc.
a byłam zła tylko dlatego, że mnie okłamywali. jakby to wszystko było jakaś wielka tajemnica ...

śmiać mi się chcę.
a jeszcze kilka godzin temu myślałam, że bede ryczeć za wszystkie czasy ...

kurwa. poprzeklinałabym sobie. ale tak na siebie, albo nie! na wszystkich. i wszystko. humor dobry, mimo wszystko. hehehe się porobiło.

to z innej beczki ...
o W. za dużo było :p
teraz o M. hah :D
przedwczoraj, wczoraj i dziś pisaliśmy.
bo on jest niemożliwy :)
szkoda, że ma tą laskę ... bez niej byłoby fajnie :D :p
tylko, że jemu w ogóle ona nie przeszkadza.
pisze tak jakby był sam.
chce wpaśc ...
tylko czy powinnam go zaprosić ?
wczoraj przez 2:00 chciał przyjść. nie zareagowałam na to. i to nie dlatego, że było już późno.
udałam, że zasnęłam.
same problemy mam z tymi chłopami.
krecą się wokół mnie jacyś nieodpowiedni chyba :p

aaa!
mamy siostra - lat 26 :) bedzie miała drugiego dzidziusia. (tzn. jeden bobas kończy w lipcu 3 latka)
dzis dzwoniła, że jest w ciąży.
superko!
kocham takie bobcie małe :D w sobote trzeba do niej jechać i opic - jest dobra okazja :)

xyz. : :
31 maja 2007, 23:20
Jak tak sobie \'Ciebie\' czytam to dochodzę do wniosku, ze TY TO SIE CHYBA NIE NUDZISZ:))) Ja pamiętam ze kiedyś tambardzooooo dawno temu pokłóciłam sie z moim najlepszym kolegą i On powiedział do mnie: juz nigdy sie do ciebie nie odezwę, nigdy... i co? zadzwonił za 20 minut - ładne mi nigdy :}}}}}
pfi
31 maja 2007, 23:07
ale wy sobie komplikujecie zycie ;-p te sceny z W. i S. boszszsz ;/ koło mnie sie tez kreca jacys tacy nieodpowiedni chUpcy ;> a u Ciebie tu W. zaraz M. czekam az pojawi sie kolejny ;))))))) aa tak na marginesie to DZIEWCZYNE ZAWSZE MOZNA ZMIENIC :DDDDDDDDD
31 maja 2007, 10:37
looo matko ;p powalilo taka dluga notke pisac :ppppp jak nie ma chlopa - zle, jak jest - jeszcze gorzej ;/ masakra... ja mam to samo. eh. zycie ;pppp hahah no to fajno ze K. bedzie miala dzidzie ;] a ja ide sie uczyc :(

Dodaj komentarz